Otrzymujesz wezwanie do zapłaty raty kredytu lub pożyczki, ale nie wiesz o co chodzi, bo nie masz żadnych zobowiązań? Niestety takie historie zdarzają się coraz częściej. W poprzednim kwartale każdego dnia dochodziło aż do 18 prób wyłudzeń – to aż o połowę więcej w stosunku do II kwartału ubiegłego roku. Średnia kwota udaremnionego wyłudzenia wyniosła ponad 25 tys. złotych. Podpowiadamy, jak nie paść ofiarą złodziei tożsamości i co zrobić, gdy jest już za późno i mierzymy się z niechcianym długiem?
W ostatnich tygodniach doszło do kilku poważnych wycieków danych osobowych na dużą skalę, m.in. z uczelni wyższej czy z dużej sieci handlowej. Wraz z pojawieniem się pandemii COVID-19 wiele usług musieliśmy z dnia na dzień przenieść do obiegu cyfrowego. A co naturalne, zwiększenie naszej aktywności w sieci zwiększa ryzyko przechwycenia naszych danych osobowych przez nieuczciwe osoby. Niestety takich przypadków jest coraz więcej i mogą dotyczyć każdego z nas – w ostatnich dniach media opisywały sprawę prezydenta jednego z miast, którego dane osobowe zostały wykorzystane do zaciągnięcia przez nieznane osoby kredytów i pożyczek.
Z najnowszego raportu infoDOK wynika, żetylko w II kwartale 2020 r. odnotowano aż 1680 prób wyłudzeń na łączną kwotę 63,2 mln złotych. Oznacza to, że każdego dnia próbowano wyłudzić na skradzione dane osobowe niemal 700 tys. złotych. Co ważne, statystyki dotyczą wyłącznie udaremnionych prób wyłudzeń – ich prawdziwa skala jest znacznie większa.
Czy i jak można chronić się przed niechcianym kredytem lub pożyczką? Podstawowe zasady ochrony danych przypomina Agnieszka Wachnicka, prezes Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego: „Kierujmy się z zasadą ograniczonego zaufania, tj. nie przekazujmy kompletu danych obcym osobom i nie zostawiajmy ich na nieznanych stronach, nawet jeśli w zamian będziemy kuszeni dużą zniżką na jakiś produkt lub usługę. Może się bowiem okazać, że nieprzemyślane zachowanie będzie nas słono kosztować”. Jak dodaje, „Pamiętajmy też, aby nie udostępniać w sieci zdjęć, na których widoczny jest nasz numer PESEL czy inne wrażliwe dane, np. zdjęcia faktury. Sprawdzajmy także, czy strony na jakie wchodzimy są bezpieczne oraz pilnujmy naszych dokumentów w formie fizycznej i nie pozwólmy na ich kserowanie. Taka praktyka jest już od roku zakazana”.
Ostrożność nie wystarczy – z pomocą przychodzą zastrzeżenia kredytowe
O ile jednak my sami możemy zachowywać ostrożność, o tyle nadal istnieje ryzyko, że do wycieku danych dojdzie ze strony zewnętrznego podmiotu, który posiada komplet informacji o nas. Dlatego dla własnego bezpieczeństwa warto korzystać z zastrzeżeń kredytowych, które w dużym stopniu minimalizują ryzyko, że ktoś zaciągnie kredyt lub pożyczkę na nasze dane.
Na rynku jest dostępnych kilka rozwiązań, a niektóre z nich są bezpłatne. System Bezpieczny PESEL, ChrońPESEL.pl czy Alerty BIK to przykładowe rozwiązania. Mechanizm działania każdego z systemów jest inny – niektóre z nich polegają na każdorazowym wysyłaniu powiadomienia sms lub e-mail na przekazane przez nas dane do kontaktu, gdy ktoś wnioskując o kredyt lub pożyczkę, podaje nasz numer PESEL. Inne natomiast polegają na blokadzie PESEL-u w bazie kredytodawców współpracujących z systemem. Oznacza to, że jeśli ktoś będzie chciał zawrzeć umowę w naszym imieniu, wówczas danej firmie pożyczkowej automatycznie pojawi się powiadomienie, że prawdopodobnie jest to próba oszustwa.
Zgubiłeś dowód? Najpierw zastrzeż dokument w banku.
W przypadku zgubienia dokumentów, ich kradzieży lub innego ryzyka, że nasze dane dostały się w niepowołane ręce, zawsze pierwsze kroki powinniśmy kierować do banku i zastrzec tam dokumenty. Pracownik banku zgłosi wówczas incydent do systemu Dokumenty Zastrzeżone, do którego mają dostęp nie tylko banki, ale także inne podmioty, np. firmy pożyczkowe czy telekomunikacyjne. Co ważne, dotyczy to nie tylko dowodu osobistego, ale również paszportu, prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego czy karty pobytu. Pamiętajmy też, że dokumenty możemy zastrzec w dowolnej placówce, nie musimy być klientem danego banku.
Nawet jeśli jesteśmy na zagranicznym urlopie i nie mamy możliwości udania się do placówki banku to żadna przeszkoda by zastrzec dokumenty. Część banków umożliwia swoim klientom zastrzeganie dokumentów telefonicznie – po uprzedniej weryfikacji tożsamości. Należy wówczas w pierwszej kolejności skontaktować się ze swoim bankiem. Jeśli natomiast mamy konto w BIK, założone z wykorzystaniem utraconego dokumentu, można zastrzec dokumenty online za pośrednictwem systemu BIK.
I co istotne, dopiero po zastrzeżeniu dokumentów w banku powinniśmy zgłosić ten fakt policji, a następnie udać się do urzędu gminy lub placówki konsularnej w celu wyrobienia nowego dokumentu.
A co zrobić w sytuacji, gdy już ktoś wykorzystał naszą tożsamość, a my dostajemy wezwanie do zapłaty z banku lub firmy pożyczkowej? Przede wszystkim nie powinniśmy bagatelizować otrzymanego wezwania i myśląc, że to jakaś pomyłka, schować go do szuflady. Takie zachowanie tylko pogłębi nasz problem. Po pierwsze, zgłośmy ten fakt policji lub prokuraturze, a następnie skontaktujmy się z instytucją, w jakiej zaciągnięto zobowiązanie na nasze nazwisko i wytłumaczmy całą sytuację. Z reguły wystarczy, że zadzwonimy na infolinię danego podmiotu, a tam konsultanci poinstruują nas, co do dalszych kroków postępowania. Zapewne zostaniemy poproszeni o napisanie odwołania, w którym należy wykazać, że pieniądze z pożyczki lub kredytu nie trafiły na nasze konto. Być może oszust sfałszował nasz podpis na umowie kredytowej albo założył na nasze dane fałszywy rachunek w banku lub też autoryzacja operacji została dokonana nie z naszego konta – te wszystkie potencjalne scenariusze zdarzeń należy wyjaśnić.
Sprawdź swoją historię w BIK-u
Może się też okazać, że złodziej zaciągnął nie jedno a kilka zobowiązań i to w różnych instytucjach, dlatego jak tylko dowiemy się o niechcianym długu, sprawdźmy naszą historię w Biurze Informacji Kredytowej. Z raportu BIK-u dowiemy się, kiedy i jakie firmy sprawdzały nasze nazwisko w bazie. Gdy będziemy już wiedzieć, gdzie jeszcze oszust mógł wziąć pożyczkę lub kredyt, nie czekając na wezwanie do zapłaty, skontaktujmy się z danym podmiotem i przedstawmy całą sytuację. Mimo stresu, jaki zwykle towarzyszy takim sytuacjom, próbujmy jednak zachować spokój. Pamiętajmy, że wraz ze zgłoszeniem reklamacji, bank lub firma pożyczkowa wstrzymuje proces windykacyjny do momentu wyjaśnienia całej sprawy, a wiele z takich zdarzeń ma pozytywny finał.